
Grypa, co się boi mycia rąk
autor: ewka, zredagował: admin, opublikowany: 15:45, 15.10.2009, czytany: 5434 razy
www.psy.pl/files - Myj ręce
Brzmi to tak banalnie, jak gdyby było jedynie dygresją, rzuconą mimochodem przez służbę zdrowia ostrzegającą przed świńską grypą. Mimo tego jeden z najpotężniejszych rodzajów broni przeciwko nowemu wirusowi H1N1 da się ująć w dwóch słowach, które od małego powtarzały nam matki: myj ręce.
Cała masa badań podkreśla znaczenie i naukowe podstawy tego najbardziej podstawowego wyznacznika higieny. Jedno z najbardziej obrazowych doświadczeń przeprowadzono na University of California w Berkeley. Naukowcy filmowali 10 studentów - czytających i piszących na laptopach. Później policzyli, ile razy studenci dotykali twarzy, udokumentowali każde potarcie ust, oka czy dłubanie w nosie. W trakcie trzygodzinnej sesji studenci dotykali oczu, nosów i ust przeciętnie 47 razy – co cztery minuty.
Kontakt ręki z twarzą ma zaskakujący wpływ na zdrowie. Mikroorganizmy mogą bowiem wnikać do naszego organizmu przez pory w skórze albo przez śluzówkę oczu, nosa i ust.
Szczególnie wrażliwym dla infekcji wirusowych punktem wydają się być oczy – zwraca uwagę Mark Nicas, profesor nauk nt. zdrowia i środowiska z Berkeley. Stosując modele matematyczne Nicas i jego współpracownicy wyliczyli, że w domach, szkołach i akademikach kontakt rąk z twarzami może odpowiadać nawet za około jedną trzecią ryzyka zarażenia grypą – czytamy w raporcie w najnowszym numerze miesięcznika „Risk Analysis”.
W jednym z badań czterech akademików na University of Colorado, w dwóch z nich - w każdym pokoju, łazience i stołówce - zawieszono dozowniki ze środkiem do mycia rąk (alternatywnym dla wody i mydła), a studentom wręczono materiały edukacyjne o roli higieny dłoni. Mieszkańcy dwóch pozostałych akademików posłużyli jako grupa kontrolna, a naukowcy tylko obserwowali tam skalę różnych zachorowań.
Podczas ośmiu miesięcy badań studentów z akademików, którzy mieli łatwy dostęp do środka do dezynfekcji rąk, zauważono, że na kaszel, odczucie ciężkości w klatce piersiowej i gorączkę narzeka o jedna trzecia osób mniej, niż w grupie kontrolnej. W sumie w akademikach, w których położono nacisk na higienę rąk, ryzyko zachorowania było o 20 procent niższe, a tamtejsi studenci opuścili o 43 procent mniej zajęć.
Mycie rąk służy także małym dzieciom. W jednym z badań sześciu tysięcy uczniów podstawówek z Kalifornii, Delaware, Ohio i Tennessee, w części klas zainstalowano dozowniki środka do dezynfekcji rąk. Dzieci z tych klas opuszczały o 20 procent lekcji mniej niż ich koledzy, a nieobecność nauczycieli zmalała tam o 10 procent.
http://portalwiedzy.onet.pl/0,11123,1575608,1,czasopisma.html